tag:blogger.com,1999:blog-1060247810501650059.post7308827172784290943..comments2023-09-26T03:49:17.930-07:00Comments on blog w budowie: Pieprz system, bądź spóźniony!Monika Pastuszkohttp://www.blogger.com/profile/00509657534083509428noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-1060247810501650059.post-1436653778312160472011-05-19T14:08:50.709-07:002011-05-19T14:08:50.709-07:00Milena, ja też stosuję strategię dostrzegania pozy...Milena, ja też stosuję strategię dostrzegania pozytywnych stron sytuacji, na które nie mam wpływu, dość podobną do tej, o którą opisujesz w pierwszym punkcie. Do tego stopnia jestem pogodzona z obsuwami jako z czymś, co nie zależy ode mnie, że potrzebna była duża przerwa w chodzeniu na koncerty, żeby dostrzec nieoczywistość tego zwyczaju.<br /><br />Zgadzam się, że niewielkie spóźnienia mają swój urok. Dla mnie w ogóle lounge'owy, pełny luzu styl życia, w którym mieszczą się też wielkie spóźnienia i imprezowanie na tygodniu, ma dużo uroku. Wytykam mu merkantylny cel i poddawanie się tradycjom właśnie po to, żeby odebrać temu stylowi trochę uroku. :)<br /><br />Heh, przepraszam za obsuwę z odpowiadaniem na Twój komentarz.Monika Pastuszkohttps://www.blogger.com/profile/00509657534083509428noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1060247810501650059.post-15195121807046119612011-05-17T12:51:02.706-07:002011-05-17T12:51:02.706-07:00zgadzam się, że czekanie jest męczące i że tradycj...zgadzam się, że czekanie jest męczące i że tradycja spóźnień służy merkantylnym celom. jest również lekceważące, a jako reguła wręcz żenujące. ale:<br /><br />1) pochwalam spóźnienia niewielkie, powiedzmy w przypadku takiego koncertu półgodzinne - bo:<br />czekanie wzmacnia apetyt;<br />można się rozejrzeć, czy nie ma znajomych;<br />można iść do toalety bez pośpiechu;<br />można popatrzeć na ładnego pana albo dwóch;<br />można ochłonąć, zwłaszcza jak się ma w zwyczaju (a ja mam w zwyczaju) wszędzie się spóźniać i wszędzie biegać;<br />można się napić piwa, jak ktoś lubi i wtedy słucha się przyjemniej (mnie nie, ale to osobna sprawa);<br /><br />słowem, jak mnie coś zmusi do czekania lub czegoś równie mało komfortowego, to myślę sobie, że właśnie mam okazję zrobić coś, czego zwykle nie robię. a to jest rozwijające - pewnie dlatego, że jednak nieczęsto chodzę na koncerty.<br /><br />2) gdybym często chodziła na koncerty, opracowałabym grafik, gdzie i ile można się spóźnić, żeby za długo nie czekać. następnie stworzyłabym stronę internetową, na której użytkownicy mogliby nanosić poprawki i uzupełniac informacje. powstałby społecznie użyteczny grafik spóźniania (niezwykle mieszczańskie).<br /><br />3) a co do koncertów w dniu roboczym, jak to mawia moja znajoma: nie wierz facetowi, co imprezuje w środku tygodnia - artysta albo bezrobotny:)milena podlochnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1060247810501650059.post-13620780495667365722011-05-15T04:12:10.350-07:002011-05-15T04:12:10.350-07:00Ja też nie myślę, żeby to była umyślna kontra. Rac...Ja też nie myślę, żeby to była umyślna kontra. Raczej coś, co kiedyś było świadomą kontrą, ale teraz jest już tylko beznadziejnym niechlujstwem i penerstwem. I też odbieram to jako lekceważenie.<br /><br />Ale jest w niepunktualności coś kontrkulturowego - choćby to, że punktualność koncertów kojarzy się konsumpcjonizmem. :)Monika Pastuszkohttps://www.blogger.com/profile/00509657534083509428noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1060247810501650059.post-23278965793117258002011-05-15T02:55:27.141-07:002011-05-15T02:55:27.141-07:00W zeszłym tygodniu mieliśmy przyjemność uczestnicz...W zeszłym tygodniu mieliśmy przyjemność uczestniczyć w koncercie Masters Musicians of Bukkake w Powiększeniu - przyszliśmy o 19, żeby poczekać sobie spokojnie na koncert i wypić piwko, koncert miał się odbyć o 20.00, zaczął się po 21... Czekaliśmy 2.5 h, 1 h na własne życzenie, 1.5 h na życzenie klubu. Hm.<br />Co ciekawe, takie instytucje jak Stodoła, do której to często chodzimy na koncerty, potrafi wymusić na sobie i artystach punktualność. Więc nie sądzę, żeby spóźnianie było umyślną kontrą przeciw mieszczańskim nawykom punktualności. To niechlujstwo i lekceważenie osób, które przyszły na koncert. Ot, przykra prawda. <br />P. ma na to inne wyjaśnienie - jesteśmy za starzy, żeby docenić sposobności kryjące się za czekaniem na występ 2 h w modnym klubie - niezobowiązujący lansik i poznawanie ciekawych osób, długie dyskusje przy drogim browarze i natychanie się atmosferą artyzmu. Zostaliśmy przerobieni na konsumentów kultury - przychodzimy i rządamy produktu, za który zapłaciliśmy.Maryśhttps://www.blogger.com/profile/11004998539733392914noreply@blogger.com