Czyli w serialach tylko leniwi nie mają pracy.
Tak się zastanawiałam nad obrazem bezrobocia w popularnych serialach. W telenowelach to zjawisko nie istnieje chyba w ogóle. W Świecie według Kiepskich się pojawia, ale Ferdek tylko ugruntowuje neoliberalny stereotyp: bezrobotny nie pracuje, bo mu się nie chce. Woli pić piwo, oglądać telewizję i mówić, że „w tym kraju nie ma pracy dla osób z moimi kwalifikacjami”.
Łatka nieroba (nie pracuje, bo mu się nie chce), którą przyczepia się bezrobotnym, kojarzy mi się z łatką puszczalskiej (miała krótką spódnicę, czyli sama się prosiła) w odniesieniu do zgwałconych kobiet. Bezrobotny jak zgwałcona, jest sam sobie winny. W drugim przypadku czasem dostrzegamy bezpodstawność obarczania skrzywdzonego winą za swój zły los; w pierwszym niestety przydarza się to o wiele rzadziej. Nie ma solidarności z bezrobotnymi, z empatią też jest słabo.
Co do telenowel, to ostatnio w M jak miłość bez pracy był Marek Mostowiak, wdowiec po Hance od kartonów. Rzucił pracę, żeby móc spędzać więcej czas z dziećmi. W kolejnym odcinku już miał nową robotę. Jak to zrobił, skoro w Polsce poszukiwanie nowej pracy trwa średnio rok? Ano. To tylko telenowela, nie wymagajmy realizmu…
Nie znam wszystkich serialowych historii o utracie pracy. To takie refleksje przy okazji spotkania o serialach, które prowadziłyśmy z Małgorzatą Semeniuk w Klubie Krytyki Politycznej w Ostrowcu. Znacie inne bezrobotne postaci z polskich pop seriali?