Jak wykazują badania nad ludzką percepcją, słowa potrzegamy raczej jako całość graficzną niż zbiór literek dekodowanych jedna po drugiej. Dowód: wyraz pozostaje zrozumiały nawet wówczas, gdy poprzestawiamy w nim wszystkie litery, zachowując miejsce tylko pierwszej i ostatniej.
Ten oto akademicki przykład:
(wzięty stąd)
proponowałabym jednak zastąpić tym:
Kiedy zobaczyłam to "sex stop" pomyślałam, że to pomyłka, że copywriter był pijany, zaśmiałam się serdecznie i protekcjonalnie. A przecież to chyba świadoma absurdalno-przaśna aluzja, typowa dla produktów z najniższej półki: znaleźć tam można wino Mamrot czy prezerwatywy Warrior. Śmiech z "głupiej" nazwy ma złagodzić cierpienie wywołane tym, że jest się wykluczonym z konsumpcji, że kupuje się wino za 4,90 albo herbatę za 1,9o.
Tak ja to wdizę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz