Kto może być projektowanym odbiorcą piosenki „Cztery osiemnastki w moim samochodzie” Tomasza Niecika? Nie wydaje mi się, żeby byli to młodzi faceci pokroju Niecika, choć fantazja o „czterech osiemnastkach w moim samochodzie” wskazywałaby na to. Nie wydaje mi się, bo przecież młodzi wiedzą sami doskonale, co „jest teraz trendy, co jest teraz w modzie”. Nawet jeśli są modowymi abnegatami – nie każdy młody zajmuje się przecież gonieniem za trendami – to mają wyczucie mechanizmu mody. Wiedzą, że jak coś jest tak popularne, że już o tym pisze kobieca prasa, a hip-hop-polowcy układają piosenki, to wyszło z mody już pół roku temu.
Inaczej mówiąc: modne jest to, że słowa „trendy” używamy tylko ironicznie. Jeśli ktoś tego nie wie, to znaczy, że jest passe.
Jest pewne prawdopodobieństwo, że Niecik o tym wie i używa słowa „trendy” ironicznie; tak czy siak, my słuchamy tej piosenki ironicznie, z ironią podchodzimy więc także do określenia „trendy”. Czy jednak taki był odbiór projektowany? Bo odbiorca projektowany to nie to samo, co odbiorca faktyczny. Niecika wszyscy znają, ale czy tak miało być? Może Niecik miał być bardzo straight produktem weselnym, udającym produkt cool? A to, że na jego cool nabierają się tylko oderwane od realu ciotki, dzieci do lat ośmiu i inne osoby posiadające niedostateczną kompetencję kulturową, nie było zaplanowane?
Piosenka Niecika jest dla mnie zagwozdką, bo nie mogę przyjąć, że jest ona zupełnie nieskalana inteligencją ironią. O wiele łatwiej mi zrozumieć piosenki innego hip-hop-polowego zespołu – Letni Chamski Podryw.
Zespół Letni Chamski Podryw dystansuje się do samego siebie już samą nazwą - podryw jest letni, czyli przypisany do czasu rządzącego się innymi prawami, karnawałowego. Klip "Pupa" na koniec symbolicznie wraca do realu. Emsis budzą się ze snu o plaży, samochodach i laskach i, staroświecko mówiąc, rozpoznają swoją dolę.
Jeszcze bardziej autoironiczny jest kawałek „Czinkłaczento”. Podmiot jest ironiczny w stosunku do siebie samego: biedaka, który ma tylko trzy szlugi kupione na sztuki, i buraka, który bardziej dba o samochód niż o dziewczynę.
Wątpliwości budzi tylko to, że wprawdzie oni dystansują się do realiów swojego życia, dając jednocześnie znać, że są ich świadomi, ale już do marzeniowego obrazu samochody-laski-łańcuchy-kasa się nie dystansują. Przyznanie się, że z tych czterech mają tylko łańcuchy, nie jest jeszcze zrezygnowaniem z takiej wizji, według której fura, skóra i komóra są obiektem pragnień.
Inaczej mówiąc: modne jest to, że słowa „trendy” używamy tylko ironicznie. Jeśli ktoś tego nie wie, to znaczy, że jest passe.
Jest pewne prawdopodobieństwo, że Niecik o tym wie i używa słowa „trendy” ironicznie; tak czy siak, my słuchamy tej piosenki ironicznie, z ironią podchodzimy więc także do określenia „trendy”. Czy jednak taki był odbiór projektowany? Bo odbiorca projektowany to nie to samo, co odbiorca faktyczny. Niecika wszyscy znają, ale czy tak miało być? Może Niecik miał być bardzo straight produktem weselnym, udającym produkt cool? A to, że na jego cool nabierają się tylko oderwane od realu ciotki, dzieci do lat ośmiu i inne osoby posiadające niedostateczną kompetencję kulturową, nie było zaplanowane?
Piosenka Niecika jest dla mnie zagwozdką, bo nie mogę przyjąć, że jest ona zupełnie nieskalana inteligencją ironią. O wiele łatwiej mi zrozumieć piosenki innego hip-hop-polowego zespołu – Letni Chamski Podryw.
Zespół Letni Chamski Podryw dystansuje się do samego siebie już samą nazwą - podryw jest letni, czyli przypisany do czasu rządzącego się innymi prawami, karnawałowego. Klip "Pupa" na koniec symbolicznie wraca do realu. Emsis budzą się ze snu o plaży, samochodach i laskach i, staroświecko mówiąc, rozpoznają swoją dolę.
Jeszcze bardziej autoironiczny jest kawałek „Czinkłaczento”. Podmiot jest ironiczny w stosunku do siebie samego: biedaka, który ma tylko trzy szlugi kupione na sztuki, i buraka, który bardziej dba o samochód niż o dziewczynę.
Wątpliwości budzi tylko to, że wprawdzie oni dystansują się do realiów swojego życia, dając jednocześnie znać, że są ich świadomi, ale już do marzeniowego obrazu samochody-laski-łańcuchy-kasa się nie dystansują. Przyznanie się, że z tych czterech mają tylko łańcuchy, nie jest jeszcze zrezygnowaniem z takiej wizji, według której fura, skóra i komóra są obiektem pragnień.
4 komentarze:
Nie jestem stałym czytelnikiem blokuwbudowie. Bo nie lubię czytać rzeczy 1. nudnych 2. mądrych. A tutaj albo drugie, albo pierwsze, a poza tym jestem abnegatem i dla mnie najczęściej 1=2. No, bez urazy. Jestem ułomem i nie w targecie.
Ale. Ale lukam sobie i proszę - tekst o teledyskach. W dodatku teledyskach grajewskiej gwiazdy Niecika i wypusczających niskolotne, ale nawet żarty chłopakach z Chamskiego. To czytam...
Przeczytałem i nie czuję się ubogacony. Z tego co rozumiem stawiasz pytanie:
Kto może być projektowanym odbiorcą piosenki „Cztery osiemnastki w moim samochodzie” Tomasza Niecika? [i pewnie takie samo dla LChP]
a cała reszta to opis teledysków i wręcz tłumaczenie żartów. Pewnie dla tych, którym skońćzył się limit w mobilnym orenżu i nie mogą używać youtube. Okej. Fair enough.
Wracając jednak do pytania. Wydaje mi się, że znam odpowiedź na Twoje pytania. A nawet więcej - codziennie pracuję nad przyciaganiem targetu tychże teledysków. Ostatnio nawet wysyłałem komuś deskrypcję jednego z programów z ramówki najpopularniejszej telewizji muzycznej w Polsce, programu, w którym pojawia się zarówno Niecik, jak i LChP. W moich pięknych prodżekt laydownach i prezentacjach wygląda to tak:
target group: 13-29 y; males&females (but the show character is rather male-skewing); small & mid cities;
I jeszcze, żeby wszystko było jasne. Jeżeli wydaję się wyżej złośliwy, to źle się wydaje. Po prostu za długo i z przekąsem chciałem stwierdzić, że to jest wszystko o wiele prostsze niż opisujesz.
I jeszcze:
Tomasz Niecik to nie hip-hopolo a dance (według mnie nawet porusza się między druga falą disco polo a eurodance'em, ale nie wchodźmy w szczegóły - artysta powiedział, że gra dance)
LChP to raczej zgrywa w nurcie wypracowanym niechcący przez Sokoła i Pono numerami "Uderz w puchara" i "W aucie". Nie ma ten nurt (czy też nurcik) nic wspólnego z zacnymi dokonaniami Afro Kolektywu, czy Łony (których to często lekceważąco określało się "hip-hopowymi prześmiewcami"). To niższe loty, za to kontynuowane przez wykonawców takich jak Pewex ("Dziunia") lub Monopol ("Na melanżu").
Aje. Blogowanie jest o byciu głupim, dlatego pozwalam sobie na pisanie na rzeczach, na których się nie znam. Niemniej dziękuję za merytoryczny komentarz.
Ja tylko (znów TYLKO...) chciałam wtrącić, że chłop właśnie włączył "Pupę" i... opupiałam na pupcie tego utworu. Było to dla mnie drugie słuchanie i mam ochotę zapisać się do fanklubu zespołu! Jest coś niezwykłego w tym, jak frontman wyśpiewuje słowo "pupa". Ta dosłowność, to nieco zwolnione tempo, to leniwe, erotyczne "O tak!" w tle sprawia, że widzę obfite, różowe poślady wylewające się z ust szansonisty. No cudo!
A jeszcze: wiesz, nie jestem pewna, czy wśród moich uczniów nie znalazłoby się amatorów Letniego Chamskiego Podrywu. To tylko intuicja, nigdy nie słyszałam, żeby go słuchali lub mówili oń (albo słyszałam, ale nie rozpoznałam). Nie jest to rzecz tak dla mnie oczywista jak Firma czy Hemp Gru, ale wydaje mi się, że istnieje w gim. poletko z glebą żyzną dla tego lub podobnych zespołów. Jak się wywiem, to się wypowiem.
@Wierzycielka: Twoi uczniowie pasują wiekiem do targetu, o którym pisał Lewar. Ja zresztą też - w końcu pochodzę z miasta średnio małego. I faktycznie ten LChP do mnie trafia (ironią, ludycznością, wreszcie tym, że emsis śpiewają). Za to Ty z chłopem do targetu nie pasujecie. :P
Prześlij komentarz