To mógłby być właściwie wpis na Facebooku:
Skoro już o fejsie mowa: bohater filmu – błyskotliwy informatyk mizantrop, alter ego reżysera – dostaje od czasu do czasu ataków wściekłości, że to nie on wymyślił Facebooka, którego uważa za genialną maszynę do kapitalizowania głupiej, fatycznej komunikacji ludzi poszturchujących się nosami, socjalizujących się gadaniną i śmiesznymi filmikami.
Ej! "Sailor" Normana Leto jest w sieci! ♥Ale zamiast tego jest wpis tutaj, bo nie chcę, żeby to wydarzenie zginęło pośród tony śmiesznych obrazków na fejsie. "Sailor" to ponad półtoragodzinny film i nie ma potencjału wirusowego, w odróżnieniu od psa z naleśnikiem na głowie albo kota grającego na niewidzialnych skrzypcach.
http://artmuseum.pl/filmoteka/?l=0&id=1077
Skoro już o fejsie mowa: bohater filmu – błyskotliwy informatyk mizantrop, alter ego reżysera – dostaje od czasu do czasu ataków wściekłości, że to nie on wymyślił Facebooka, którego uważa za genialną maszynę do kapitalizowania głupiej, fatycznej komunikacji ludzi poszturchujących się nosami, socjalizujących się gadaniną i śmiesznymi filmikami.
*
Więcej info: Wysportowany człowiek zmaga się z entropią, czyli próbuję interpretować filmy Normana Leto.