Jack Borenstein mieszka w Toronto, ale ciągle bezbłędnie wymawia swój ostrowiecki adres, wcale nieprosty: "Górzysta trzynaście". Ma ponad 94 lata. Był w Auschwitz i przeżył Holokaust. W Polsce nazywał się Jankiel po swoim dziadku Jankielu Borensteinie, który zginął w 1904 w pogromie ostrowieckim. Rozmawiałam z nim o jego historii.
Rozmawialiśmy przez Skype'a. Zadawałam pytania i słuchałam, jak opowiada po angielsku z lekkim jidyszowym akcentem. Polski i jidysz musiały być jego językami dzieciństwa. Jackowi byłoby pewnie wygodniej mówić w jidysz, którego jednak ja nie znam.
Opowieść jest długa, więc będzie w odcinkach. Będzie też po angielsku. Nie dla każdego to wygodne. Dla mnie i dla Jacka wygodne nie było. Ale to też nie jest historia o wygodnych relacjach.
(Transkrypcja tutaj: http://jewsofostrowiec.com/jack-borenstein)
***
Jack Borenstein lives in Toronto, but he still can pronounce his Ostrowiec address in perfect Polish. He is over 94 years old. He was in Auschwitz and survived the Holocaust. His grandfather, Jankiel Borenstein, was killed in a pogrom in Ostrowiec, and Jack was named after him. I've had a chance to talk to him.
We talked on Skype. I asked questions and listened to Jacek: his English is with a slight Yiddish accent. Polish and Yiddish had to be his first language. Jack would probably be more comfortable speaking in Yiddish, but I don't speak it.
Jack's story is long, so it will be in parts. It will be in English. I know it's not convenient for everyone. For Jack and me it was not. But it's not a story about anything convenient.
The talks were possible thanks to Avi, Jack's son. Avi lives in Israel and he turned on the Skype camera at Jack's home in Toronto. I will tell you more about Avi at the end. But now - Jack. That is interview made by Jack’s grandaughter, Danya. And tomorrow - first part of a longer story.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz