Lubię Lidl. Jest trochę jak peweks albo sklep cynamonowy. Skojarzenie z Schulzem potęguje to, że Lidle w Warszawie są zlokalizowane na warszawskich ulicach Krokodyli, to znaczy w gorszych dzielnicach albo na obrzeżach miasta, często przemysłowych.
W Lidlu jest mnóstwo egzotycznych produktów niewiadomej jakości i proweniencji. Słonecznik prażony w łupinkach, prażone w łupinach solone ziarna dyni, marynowane parówki w słoiku.
Słowem, Lidl wyślizgnął się makdonaldyzacji. Brakuje tam standardowych produktów marek znanych z reklam, można za to nabyć - w ciemno - różne ekscytujące rzeczy. Takie jak poniższa.
Rzecz wprawdzie niepotrzebna, ale za to po okazyjnej cenie...? To, że jest "teraz taniej", wydaje się parodią promocji jako reklamowego chwytu:
Znalezione w Lidlu na Młocinach.
W Lidlu jest mnóstwo egzotycznych produktów niewiadomej jakości i proweniencji. Słonecznik prażony w łupinkach, prażone w łupinach solone ziarna dyni, marynowane parówki w słoiku.
Słowem, Lidl wyślizgnął się makdonaldyzacji. Brakuje tam standardowych produktów marek znanych z reklam, można za to nabyć - w ciemno - różne ekscytujące rzeczy. Takie jak poniższa.
Rzecz wprawdzie niepotrzebna, ale za to po okazyjnej cenie...? To, że jest "teraz taniej", wydaje się parodią promocji jako reklamowego chwytu:
Znalezione w Lidlu na Młocinach.
2 komentarze:
znajomy skądinąd pokrowiec dla konia też się przewijał w ofercie.
a z tym kocim ptaszkiem (sic!) to przecież wiesz, że miał być osobny wpis o niemożliwości znalezienia jego zdjęć w googlu.
Przewidzieli na parkingu przed Lidlem trzymak dla koni? Ew. małą stajenkę?
Prześlij komentarz