Na efekty ich współpracy trafiłam w wyniku youtubowej kwerendy (nie mylić z bezproduktywnym gapieniem się w filmiki ;)). Po pierwsze, klip Konrada Smoleńskiego do kawałka Czykity "Leje z ciebie".
Czykita podobno już nie istnieje, ale gdy istniała, to w składzie następującym (tak czytam na stronie pinkpunk):
Czykita podobno już nie istnieje, ale gdy istniała, to w składzie następującym (tak czytam na stronie pinkpunk):
Wojciech Bąkowski - wokal, tekst, muzyka
Konrad Smoleński - figurant.
Konrad Smoleński - figurant.
Bo ja wiem, czy figurant ten Smoleński? Rasowo zrobił to lo-fi wideo, równie jak rasowy jest diss autorstwa Bąkowskiego. Do tego stopnia im się udało, że jeden z komentatorów tubowych, najwyraźniej nie załapawszy o co chodzi, napisał: do książek dzieci, a nie pisiorki na klipie pokazywać.
Wiem, tego typu rzeczy mogą się nie podobać za to, że epatują syfem. Ale mnie podobają się właśnie za to.
Wiem, tego typu rzeczy mogą się nie podobać za to, że epatują syfem. Ale mnie podobają się właśnie za to.
Po drugie, klip Grupy Kot (a więc następnego rapowego projektu Bąkowskiego), zrobiony przez Smoleńskiego (który, jak sądzę, w tym kawałku gra na basie) i Mirosława Śmieińskiego. Smoleński jest mocny, a z Kotem to ja tak mam, że co zrobią to kupuję w worku. Więc bez komentarzy. Oglądajcie i oceńcie sami.
Apdejt.
Hm. Chyba jednak Bąkowski na pierwszym miejscu nie tylko z racji alfabetu. Bo Grupa Kot jest zajebista. Chciałabym, żeby WSB został doceniony jak susidy i kozyry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz