W poniedziałek 9 marca o 19:00 – wystawa „Prezenty” Kuby Dąbrowskiego i Karola Radziszewskiego w TR. Z tej okazji sięgnęłam po stary „Notes na 6 Tygodni”, w którym czytałam kiedyś ten wywiad.
Ich poprzedni projekt "Koledzy" (o nim ten wywiad) dokumentował - czy raczej nostalgizował - licealną przeszłość. Okres, w którym – mówiąc słowami z wiersza Wojciecha Bąkowskiego – młodzi chłopcy jeszcze nie partycypują w cyckach. Znaczy, w zasadzie ja nie wiem, czy Dąbrowski i Radziszewski partycypowali, czy nie, chodzi mi tylko o tę nostalgię bijącą ze zdjęć Kuby Dąbrowskiego z lat 90.:
Potem wsiąkłam w fotograficznego bloga Kuby Dąbrowskiego Accidents will happen, z którego zresztą pochodzą powyższe zdjęcia. No i wpadłam w zachwyt. Dąbrowski pokazuje transformacyjne błoto na fotkach osiedli (jeszcze nie tych grodzonych); w portretach chwyta samotność mieszkańców Warszawy, może nie tylko Warszawy. Fotografuje zmęczonego Tuska, który usnął w samolocie. I, co chyba najbardziej mnie ruszyło, genialnie pokazuje prywatną codzienność: śmietnik wokół komputera, nieposprzątane mieszkanie, foliowe jednorazówki. Ludzi wspólnie się nudzących albo próbujących się dobrze bawić. A w tym błotnistym realu Dąbrowski znajduje prześwity piękna, brief glimpses of beauty. No właśnie. Accidents will happen Dąbrowskiego przypomina mi film Jonasa Mekasa As I Was Moving Ahead Ocasionally I Saw Brief Glimpses of Beauty, pięciogodzinne afirmacyjne home video nowojorskiego reżysera awangardysty.
Ale bez obaw z tą afirmacją, Dąbrowski ma dystans:
dosyc emo byl ten styczen. takie zycie.
moze luty bedzie bardziej hip hop.
A do tego wszystkiego Dąbrowski potrafi zrobić zdjęcie, które ma wagę diagnozy socjologicznej wypełniającej ze cztery mądre artykuły:
Sprawdźcie Accidents will happen. I przyjdźcie do TR za dwa tygodnie.
3 komentarze:
Na blogu Kuby notka, że zawiesza bloga.
Wiem, Maryś, widziałam. Ale zawieszony blog wciąż jest internetowym koncept-albumem z dwoma tysiącami fajnych zdjęć.
Tak, tak, tylko ciekawie powiązała się Twoja notka z jego notką o wstrzymaniu nowych publikacji. Skojarzyło mi się z epitafium.
Prześlij komentarz