wtorek, 14 czerwca 2011

My też boimy się obcych

Po sobotniej Paradzie Równości dostałam link do reportażu Telewizji Narodowej. Prawicowa kamera poruszała się po drugiej stronie (czyli nie tej mojej) kordonu policji. Link dostałam, bo opublikował go fanpage „Czytam prawicową publicystykę dla beki”.

Reportaż jest tak zły technicznie i jednocześnie w tak złym świetle pokazuje ludzi, którzy z kropidłami stali na Pl. Bankowym, że oczywiste jest, że Telewizja Narodowa nie istnieje, a filmik zrobił ktoś, kto na Facebooku należy do grupy „Tworzę prawicową publicystykę dla beki”.



Hasło „czytam prawicową publicystykę dla beki” wskazuje na to, że zarówno ja, jak i inni, którzy również lubią to, reagujemy śmiechem na prawicowców. Śmiejemy się z nich, bo nie pojmujemy ich braku zrozumienia dla inności.

Śmiejemy się też z trollowego filmiku, przedstawiającego satyrę na brak akceptacji dla odmienności homoseksualistów. LGBT są dla prawicowców obcy, więc (widzimy to w filmie) prawicowcy spodziewają się po nich wszystkiego najgorszego: adoptowania naszych, polskich dzieci, pedofilii. Nieomal przerabiania chrześcijańskich dzieci na macę.

Ale przecież ten nasz śmiech i parodiowanie prawicowców, nabijanie się z nich jest podstawową reakcją na inność. Zamiast ich odmienność zrozumieć, śmiejemy się z niej. Jednocześnie jesteśmy otwarci na odmienność LGBT. Wychodzi więc na to, że również my nie mamy zrozumienia dla inności. Bo co to za rozumiejące podejście, skoro jest wybiórcze?

W wykluczającej reakcji na odmienność jesteśmy podobni, choć my walczymy o równość dla różnych (choć, jak widać, nie dla wszystkich), a oni chcą wszystkich upodobnić światopoglądowo do siebie. Cóż, w ich beznadziejnej postawie przynajmniej nie ma hipokryzji.