niedziela, 19 maja 2013

Lecznicze koty

Czytam książkę o historii kota w kulturze, jestem właśnie na rozdziale o leczeniu kotem w średniowieczu.
"Przy problemach z trawieniem dobrze jest uścisnąć dziecko "tłuste, zdrowe, o dobrym usposobieniu", by dostarczyć żołądkowi ciepła, które pozwoli przetworzyć i strawić pokarm. Jeśli w pobliżu nie ma dziecka, można przytulić czarne szczenię lub tłustego kocura."
"Sekstus [Sekstus Placitus] podaje również przepis na maść składającą się w równej części z wysuszonych odchodów kota i gorczycy rozgniecionej w occie - która naniesiona na łysą skórę ma rzekomo leczyć łysienie. Afrykanin Cassius Felix w połowie V w. podaje podobną recepturę, ale z innymi proporcjami (dwie trzecie kocich odchodów na jedną trzecią gorczycy). Precyzuje ponadto, że przed nałożeniem maści na łysą głowę należy zrobić na niej dużo małych nacięć."
A oto przepis z XIII wieku na reumatyzm i problemy ze stawami. Jego autorem jest Piotr Hiszpan, lekarz i filozof, który został papieżem Janem XXI.
"Tak też i maść z kota leczy w ciągu jednego dnia. Robi się ją tak: trzeba wziąć tłustego, wypatroszonego kota, usunąć kości; mocno go ubić i umieścić w brzuchu tłustej gęsi; dodać funt solonego tłuszczu, uncję pieprzu, gorczycy, wilczomlecza, wyciąg z powoju żywicznego, złocienia, ruty, piołunu, czosnku, niedźwiedziego tłuszczu; dwie uncje wosku; wszystko upiec i zachować to, co ścieknie."
Mam do tego tylko jeden komentarz:


Cytaty pochodzą z książki Laurence Bobis "Kot. Historia i legendy". Kraków: Wyd. Avalon 2008.