niedziela, 7 października 2012

Mickiewicz bez patosu

"Dziady" Mickiewicza, czyli ogólniak, romantyzm tłuczony przez cały rok; nauka cytatów na pamięć, parodiowanie ich niezrozumiałej symboliki („imię jego dawne bohatery, a numer buta czterdzieści i cztery”).
„Miron Białoszewski plays Adam Mickiewicz Dziady”, Bołt Records (2012), seria Populista.
Płyta „Miron Białoszewski plays Mickiewicz” chyba zmieni mi zestaw skojarzeń z „Dziadami”. Po raz pierwszy ever usłyszałam w nich kawałek literatury, fajnie brzmiącej poezji, a nie blok marmuru z ołtarza polskiej kultury, którego okruszek w postaci cytatu na pamięć każdy Polak powinien nosić jako amulecik.

Jest tu melorecytacja z przytupywaniem i bębnieniem, trochę rytualna. Słuchając przypomniałam sobie, że "Dziady" są raczej dramatem do grania na scenie niż długim wierszem do czytania po cichu i uczenia się we fragmentach na pamięć, żeby potem mieć w wypracowaniu cytaty. Białoszewski trochę parodiuje, trochę się wczuwa w odgrywane role, recytuje melodyjnie jak ksiądz w kościele, zaciąga, przeciąga, klepie jak pierwszak wierszyk na apelu. „Słowa kłamią głosowi, a glos myślom kłamie” jest przez niego podśpiewywane na melodię jednej z kolęd. W tej recytacji jest wszystko oprócz patosu. A w tym, jak nauczyliśmy się (nauczono nas) czytać Mickiewicza, jest niewiele poza patosem.

Na studiach, na zajęciach u prof. Grażyny Borkowskiej, też zajmowaliśmy się Mickiewiczem przez kilka miesięcy. Czytaliśmy różne książki o nim, napisane przez sto pięćdziesiąt lat: Boya Żeleńskiego z międzywojnia, „Spór o Mickiewicza” ze stalinizmu, „Żmut” Rymkiewicza. Czytaliśmy, jak zmieniały się interpretacje, jak różne ideologie podpinały się pod wywyższonego wieszcza, żeby na tym coś zyskać, najczęściej legitymizację ideologii. 

Białoszewski nie czytał "Dziadów", żeby potem to sprzedać; żeby zyskać popularność, produkując e-book z lekturą obowiązkową. Jego nagrania, znalezione w ubiegłym roku w Muzeum Literatury w Warszawie, są home-made, jakość dźwięku jest fatalna, wszystko było nagrywane na kasetach magnetofonowych, na pewno nie z myślą o wydaniu. W dodatku podoba mi się, ze Białoszewski wrócił do najbardziej prostego aspektu poezji Mickiewicza: jej brzmienia. Jest naprawdę daleko od ideologii.

Wybrane kawałki z II części „Dziadów” w całości są pobrania na boltrecords.pl, a fragmenty a do odsłuchania on-line można znaleźć w sklepie serpent.pl.