"Sekret" jest o stosunkach polsko-żydowskich w czasie wojny i o polskiej niepamięci o Żydach. Tak samo jak "Pokłosie" i "Z daleka widok jest piękny". Tak samo jak książka "Judenjagd" Jana Grabowskiego (sorry, to nie ten Jan Grabowski od książeczek o psie Pucku), antologia "Zarys krajobrazu", "Jest taki piękny słoneczny dzień". Jak album "Macewy codziennego użytku" czy "Niewinne oko nie istnieje"*.
Mimo to autor "Sekretu" twierdzi, że jest to temat, na który nie ma debaty i który nikogo nie obchodzi.**
Zastanawiam się, o co może mu chodzić. Może nie ma jej w takim sensie, że jedni sądzą swoje, inni swoje i nie ma dialogu? Ja jaram się "Pokłosiem", bo ani jakoś mocno nie utożsamiam się z Polską, ani nie mitologizuję Polaków. Słowem, nie mam problemu z przyjęciem tego, że Polacy zrobili coś takiego jak pomaganie Niemcom w zabijaniu Żydów. Problem mam "tylko" z tym, że milcząc o tym czuję się współwinną -- ukrywanie mordercy jest przestępstwem.
Są jednak tacy, dla których sformułowanie, że "Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali", jest nie do przyjęcia -- niezgodne z ich obrazem siebie, obrazem swojej grupy. Być może mocno się identyfikują z Polską, może mają pozytywny obraz Polaka.
No i naprawdę w takiej sytuacji trudno mówić o debacie -- po prostu jedni coś przyjmują, drudzy nie. Dla jednych obraz jest przekonujący, dla drugich nie. Tak to niestety jest z historią -- jedyne, co mamy, to archiwalia, które trzeba dopiero zinterpretować, i narracje: o polskim bohaterstwie, o wielokulturowej Polsce, o Polakach pomagających zabijać Żydów.
Jest jedna optymistyczna rzecz: efekt śpiocha. W kontekście nieistniejącej debaty o roli Polaków w Holocauście przywołał go Michał Bilewicz***. Chodzi o to, że nawet w sytuacji, w której dialog jest niemożliwy, możliwa jest zmiana postaw. I tak, choć kilka lat temu zdania na temat Grossa były bardzo spolaryzowane -- prawicowi publicyści pisali, że Gross jest hochsztaplerem, ba! nawet ci nieprawicowi pisali, że Gross nie postępuje zgodnie z prawidłami uprawiania historii -- to buzz wokół jego książek sprawił, że zwiększyła się procentowo ilość Polaków, którzy wiedzą, że mord w Jedwabnem się zdarzył i że stosunki polsko-żydowskie w czasie wojny nie zaczynają się i nie kończą na Polakach, którzy ukrywali Żydów. A przecież wiedza o Jedwabnem przedostała się do mainstreamu właśnie dlatego, że Gross był w debacie czy też niedebacie publicznej oprotestowywany jako hochsztapler, negowany! Po pewnym czasie jednak okazało się, że to były działania przeciwskuteczne -- antrygrossowscy patrioci tylko nagłośnili kwestię i pozwolili Polakom oswoić się z nią.
Więc może i teraz te wszystkie filmy, książki i wystawy będą miały wpływ? I za kilka lat większość Polaków będzie się zgadzała z tym, że było wiele Jedwabnych -- że Polacy zabijający Żydów byli może nie tak systemowym zjawiskiem jak obozy, ale jednak takie zabójstwa nie były incydentem do pominięcia -- i że jest coś dziwnego w tym, że nie pamiętamy o tych Żydach, którzy poginęli. Nawet jeśli teraz ta sprawa -- jak twierdzi Wojcieszek -- nikogo nie obchodzi.
------
* Jednak "Sekret" różni się od wymienionych filmów. Jest mniej eksperymentalny niż "Z daleka widok jest piękny", ale bardziej autorski niż proste i wyraziste "Pokłosie". Temat porusza od innej strony: jego wymowa jest taka, że kwestia odgrzebywania pamięci o Żydach jest sprawą młodych, wykształconych - takich jak bohaterowie filmu, tancerz performer i badaczka pisarka. Starzy nie pamiętają, choć o ostatnich dniach Żydów mają wiele do powiedzenia. Za to młodzi zaczynają mieć problem z tym brakiem pamięci. I będą mieć problem - twierdzi Wojcieszek - bo skąd się dowiedzą, że zbrodnie zostały popełnione, skoro starzy nie chcą mówić?
** Tak twierdził Przemysław Wojcieszek na projekcji filmu w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie 24 marca.
*** Michał Bilewicz "Nie tylko o 'Strachu'. Psychologia potocznego rozumienia historii". "Zagłada Żydów. Studia i Materiały" 2008 nr 4.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz