wtorek, 7 kwietnia 2009

Diogenes Grek to koniobijca i pener

Dziś mam dzień obciachowo nostalgiczny. Siedzę, wgapiam się w "Złe obrazy" Radka Szlagi:

Szlaga to członek poznańskiej grupy artystycznej Penerstwo. Wiecie, kto to pener? Pener to żul, kloszard - taka jest prosta (i prostacka) definicja. Ale pener to też ktoś, kto świadomie odrzuca porządek społeczny, traktowany przez innych jako dany. Winem zalany Sokrates, Diogenes masturbujący się na agorze. Pener to samoświadomy cham. I - jak mówi Wojciech Bąkowski - cham wrażliwy.

Skąd moja nostalgia? Stach Szabłowski pisze:
korzenie Penerstwa sięgają szkolnej szatni i podwórkowej bandy (jak w filmie Bąkowskiego "Idziesz ze mną? - Gdzie? - W dupę ciemną?").
Uśmiałam się z tego Idziesz ze mną? - Gdzie? - W dupę ciemną? - dobre punchline'y wyniósł z szatni Bąkowski (czyli emce Grupy Kot). Aha, a dlaczego nostalgia? Nostalgia, bo u mnie w bandzie też chyba było fajnie i chyba podobnie jak u Bąkowskiego. Sami porównajcie. Oto tekst Funkwerk Erfurtu, bandu/-y z mojego ogólniaka. Sens tekstu: gierki komputerowe, kot Rademenes i ironiczne nawiązanie do popsatanizmu. Radek Szlaga też do tego osatniego pił, o tu:

A oto tekst Dr Pyty, najlepszego chyba tekściarza Funkwerk Erfurtu:
Każdy kot ma dziewięc żyć
obracam jego głowę w lewo
traci jedno z nich
I wiersz Wojciecha Bąkowskiego "Tapczan":
O JEZU!
ZA DŁUGO POKAZUJĄ JAK JEDZIE
SAMOCHODEM SIĘ TAM ZABIJE
NA PEWNO

I JESZCZE SOBIE POGWIZDUJE
NA LUZIE

NO

NO TO WIADOMO


WYSIEDZONY TAPCZAN WTARTA DZIURA
W SKÓRĘ
POODCISKANY JESTEM W KWIATY
OKNA CZARNE OD PÓŹNA

STOI BRACHOL W GACIACH
PO DRODZE MA TELEWIZOR
JAK IDZIE Z KUCHNI
DO SIEBIE DO BIURKA

I STOI TAK I STOI
NA ZAWIASACH

KOŃ

CO ONE PODOBNO UMIEJĄ SPAĆ TAK

Podczas poszukiwań etymologicznych okołopenerskich trafiłam na utwór "Definicja Pener", utwór Pei (Peja to poznański hip-hopowiec). I stwiedziłam, że Peja - w odróżnieniu od członków Penerstwa i ode mnie też - chyba nie miał u siebie w szatni fajnie. A potencjał chłopak miałby. No bo w zasadzie Peja wyczuwa tę fajniejszą definicję słowa pener. Tę definicję, według której pener to ktoś, kto jest wykluczony za własną zgodą:
A szaraków pener goni od szaraków pener stroni, którzy w chuj nie są życiowi,
Bo ich słownik to na żywca z telenowel są dialogi
Ale co z tego, skoro nawijkę kończy tekstem:
Boże drogi miej penerów nas w opiece.
"Boże, miej w opiece"? Dla mnie to przeraźliwy dowód na to, co Peja stara się ubrać w słowa: na (sorry za banał) trudne dzieciństwo, spędzone w domu w którym pokutowała bogoojczyźniana retoryka, a jedynym słowem pisanym był "Super Express" rodziców i traktowany po macoszemu przez syna podręcznik do romantyzmu. To, w jaki sposób nawija Peja, dla mnie jest dowodem na brak umiejętności lub możliwości wyjścia z tego mentalnego getta, ograniczonego z jednej strony przez samowykluczanie się, a z drugiej - przez wiekowy system wartości typu polskość, honor i solidarność Nas przeciwko Nim. Wydaje mi się, że Peja, choć sławny, jest pospolitym penerem. Całe szczęście, za wybitnych penerów uważam nie tylko Bąkowskiego, Bosackiego i Szlagę, ale też anonimowego człowieka, który na krakowskim murze nasmarował:
GRUBAS JAN TO KONIOBIJCA I KURWA
Ale to już zupełnie inna bajka.

* * *

Update bibliograficzny:
  • Obrazy Radka Szlagi znajdziecie na stronie Galerii Leto i w książce "Dobre do domu i na dwór" (Wyd. Nowa Ekspresja Poznańska; chętnie pożyczę),
  • źródła cytatów z Szabłowskiego i Bosackiego - w "Dobre do domu i na dwór",
  • płytę Grupy Kot - w "Czasie Kultury" 6/2007,
  • muzykę Kota, muzykę Funkwert Erfurtu - na majspejsie Grupy Kot i na majspejsie FE,
  • rozpaczliwy napis na murze - w pobliżu miejsca zamieszkania obywatela Grubasa Jana, czyli w Krakowie na ulicy Łobzowskiej.

Brak komentarzy: