wtorek, 4 maja 2010

OPP robią sobie złą reklamę

W poprzednim poście powstrzymałam się od pewnego komentarza: sieroty z billboardów dostaną 1%, a co z innymi równie potrzebującymi, ale mniej fotogenicznymi? Na przykład z ludźmi z zespołem Hansena, czyli trądem, albo z chorobą Alzheimera?

To niesprawiedliwe, że sierotki dostaną więcej jednych procentów tylko dlatego, że są dziećmi, a wszyscy kochamy dzieci za te ich ich słodkie, niewinne buzie i wielkie oczy. (Szczególnie dzieci ze zdjęcia kochamy, bo te z realu to jeszcze czasami chodzą zasmarkane i marzą przede wszystkim o zjedzeniu jakiegoś paskudztwa z podłogi, kiedy ty nie patrzysz.)

Ale nie napisałam o tym, bo przecież nikt nie obiecywał sprawiedliwości społecznej w trzecim sektorze -- to znaczy byli tacy, co obiecywali ją we wszystkich sektorach, ale słabo wychodziło im jej zaprowadzanie, więc wszyscy się zniechęciliśmy do idei sprawiedliwości społecznej. To raz. Dwa: to, że sierotki dostaną więcej za ładną buzię, też niekoniecznie musi być prawdą. Dobry copywriter równie przekonująco opowie plakatem i o trędowatych, i o starcach z demencją, i o czym tylko chcecie.

Problem w tym, że nie widuję dobrych reklam organizacji pożytku publicznego; gros z nich operuje banalnymi sentymentalnymi obrazkami, które dla mnie osobiście są odstręczające. Nie lubię sentymentalnego kiczu, ale nie chodzi tylko o gust. Chodzi o to, że jeśli jakieś stowarzyszenie pomagające osieroconym osobom zachęca mnie do przekazania im 1% i robi to plakatem, który posługuje się wizualnym banałem, opierającym się na poniżającym stereotypie sieroty, to we mnie budzą się wątpliwości co do tego, czy to stowarzyszenie tym sierotom naprawdę potrafi pomóc.

Oczywiście, te wątpliwości budzi we mnie nic innego, jak tylko zły plakat. Na zły plakat mam dobrą radę: stowarzyszenia, nie żałujcie kasy na reklamę! Billboard jest po prostu formą komunikacji społecznej, a nie językiem kłamstwa i sposobem na tworzenie fałszywych potrzeb. Reklamy to nie jest język zastrzeżony dla kapitalistycznych naciągaczy, do którego organizacje pożytku publicznego nie powinny się zniżać. Reklamy są sposobem komunikacji masowej i warto zadbać o jakość tej komunikacji - tak, jak dbamy o to, by w ważnym mailu nie było błędów ortograficznych.

Ku przestrodze - parodia typowego złego plakatu organizacji z III sektora:


Mnie śmieszy. Ale to już kwestia gustu, jak zresztą cały pvek, skąd pochodzi obrazek.

Brak komentarzy: