sobota, 8 maja 2010

Dzisiaj szabat

Zastanawialiście się kiedyś, skład się wziął weekend? Dlaczego składa się z soboty i niedzieli, a nie na przykład niedzieli i poniedziałku? Skąd w nim ta sobota?

W przedwojennych polsko-żydowskich/ żydowsko-polskich miasteczkach, takich jak Ostrowiec Świętokrzyski, było tak: w hucie i innych fabrykach pracowali chrześcijanie. Żydzi nie, bo potrzebowali wolnej soboty (wiadomo, szabat), a w soboty huta pracowała, tydzień pracy był wtedy sześciodniowy i podporządkowany chrześcijańskiemu kalendarzowi. O ustalaniu grafiku albo o szefostwa trosce o mniejszości nie było wówczas jeszcze mowy.

Żydzi zwyczajnie nie mogli więc być hutnikami. Byli za to sklepikarzami i rzemieślnikami. Pracowali we własnych zakladach, które w soboty były nieczynne.

Mam taką tezę: sobotnio-niedzielny weekend jest śladem wielowiekowego koegzystowania chrześcijan i Polaków. Sobota to szabat, niedziela - chrześcijański dzień święty.

Dzisiaj też sklepikarze i rzemieślnicy zamykają swoje zakłady w sobotę wcześniej albo nie otwierają ich w ogóle. Nieświadomie powtarzają rytuały Żydów. Zresztą my wszyscy to robimy, gdy mamy wolną sobotę.

Niedawno narzekałam na to, że Polacy chcą wyprzeć z pamięci Żydów, z którymi dzielili swoje miasteczka. Weekend świadczy o tym, że choć Żydzi wyparci są ze świadomości, to w naszej podświadomości pamięć o nich się zachowała -- jako obyczaj.

Oczywiście, to optymistyczna interpretacja status quo. Równie dobrze można byłoby napisać, że nieładnie postąpili Polacy: wzięli sobie od Żydów sobotę i nawet nie podziękują, nawet nie pamiętają. Sama myśl, że nasza dzisiejsza wolna sobota ma cokolwiek wspólnego z szabatem, wydaje się kuriozalna. Ale jeśli mi nie wierzycie, to sprawdźcie. Na Wikipedii (o, tutaj), której przecież mimo wszelkich zastrzeżeń wierzymy, piszą to samo: wolną sobotę mamy w spadku po Żydach.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

wikipedia wikipedią, ale co z ruchem robotniczym i jego wkładem w zmniejszenie ilości godzin pracy w tygodniu?

Monika Pastuszko pisze...

Nie sądzę, żeby ostrowiecki ruch robotniczy walczył o prawa Żydów do wolnej soboty. Bo po co, skoro tych Żydów wśród hutników nie było?

Z perspektywy czasu nieobecność Żydów w hucie wygląda na dyskryminację, ale wtedy oni mieli swoje miejsce w strukturze zawodowej miasta -- może nie mieli więc potrzeby walczyć o swoje prawo do pracy w hucie? To, że we własnych zakładach Żydzi mogli mieć wolną sobotę, której w hucie mieć nie mogli, było niejedynym powodem, dla których wybierali pracę w zakładach, a nie w hucie. Na poparcie moich słów wrzucam cytat z książki "Żydzi ostrowieccy. Zarys dziejów", z rozdziałlu autorstwa Reginy Renz. Zwracam uwagę na ostatnie zdanie.

"Na tak dużą koncentrację Żydów w niektórych tylko zawodach wpływały w poważnym stopniu względy obyczajowe i religijne. Rygorystyczny zakaz święcenia soboty powodował, że wierzącemu Żydowi najłatwiej było znaleźć zajęcie w małym zakładzie rzemieślniczym albo handlowym, w którym zarówno właściciel, jak i zatrudnieni pracownicy powstrzymywali się od pracy w sobotę zgodnie z nakazem sumienia. Żadna fabryka nie godziła się jednak na opuszczanie jednego dnia pracy w tygodniu, bo dezorganizowałoby to całą wytwórczość. Zatrudnienie w małych zakładach dawało też możliwość pozostawania w stałym kontakcie z rodziną, co dla części prawowiernych Żydów było dość istotne."